Apel (który w pełni popieram) o gryfikację edukacji. Autor pisze o ważym elemencie, który jest niemożliwy do osiągnięcia w tradycyjnym podejściu do edukacji – natychmiastowa i ciągła informacja zwrotna o postępach (obecnie dzieci weryfikują swój poziom na klasówkach kilka razy na semestr – pytanie czy to test wiedzy, czy odporności psychicznej:)) oraz rywalizacja i dążenie do poprawiania wyników.
Data: 2011.08.10
Tytuł: Grywalizacja, a możliwości dla edukacji
Medium: SocialLearning.pl
Autor: Mateusz Pośpieszny
Archiwa
- wrzesień 2015
- lipiec 2015
- październik 2013
- czerwiec 2013
- marzec 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- październik 2012
- wrzesień 2012
- lipiec 2012
- czerwiec 2012
- maj 2012
- kwiecień 2012
- marzec 2012
- luty 2012
- styczeń 2012
- grudzień 2011
- listopad 2011
- październik 2011
- wrzesień 2011
- sierpień 2011
- lipiec 2011
- styczeń 2011
Niestety, boli mnie trochę fakt – i to nie jest sceptyzm, ale przekonanie wynikające z licznych obserwacji – że gryfikacja/grywalizacja jednak pozostanie przez długi czas w naszym kraju czymś pokroju „nowinki technicznej”.
Przez „nowinkę techniczną” rozumiem kolejne rozwiązanie typu tablica interaktywna, platforma e-learningowa, 'inny’ sposób codziennego nauczania. Niestety, ale w Polsce takie rozwiązania cały czas pozostają bardzo niszowe, ponieważ wymagają od nauczycieli zmian (!), a te wymagają zmiany sposobu pracy i konspektów prowadzenia zajęć. Oczywiście idąc dalej tym tropem pojawia się problem, ponieważ konspekty i sposób pracy w przypadku sporej większości nauczycieli pozostają niezmienione od 10-15 lat, a zmiana… wymaga pracy…
Przykro to pisać, ale nauczycieli z powołania cały czas jest bardzo niewielu. A niestety tylko Ci „z powołania” są tymi, którym 'chce się’ coś zrobić. Póki nie nastąpi zmiana w mentalności, obawiam się że nasz apel pozostanie bez większego odzewu. Pozostaje wierzyć, że przyjdzie moment, w którym wspomniana „nisza” dojdzie do głosu.
PS Oczywiście powyżej piszę o gryfikacji w kontekście edukacyjnym. W pozostałych aspektach wierzę, że dynamika rozwoju zjawiska będzie postępować znacznie lepiej aniżeli w przypadku oświaty.
Mam dzieci w wieku przedszkolnym dlatego ten temat jest mi bardzo bliski:) Nie pozostaje nam nic innego tylko „praca u podstaw”.